Don Corleone zatrudnił głuchoniemego ksiegowego, aby niczego nie podsłuchiwał i aby niczego nie wygadał. Wybór był trafny, ale ksiegowy był jeszcze nadzwyczajny. Po roku okazało się, że brakuje dziesięć milionów dolarów. Don Corleone zorganizował małe zebranie z prawnikiem, który znał język migowy oraz księgowym.
-Zapytaj, gdzie jest moja forsa.
Księgowy rozłożył bezradnie ręce z niewinną miną sugerując, że nie wie o co chodzi. Nie trzeba było tłumaczyć. Don Corleone wyciągnął lśniący srebrny pistolet, przyłożył do czoła księgowemu i kazał przetłumaczyć prawnikowi.
-Pytam po raz drugi i trzeci raz nie będę pytał.
Księgowy zmiękł i pokazał na migi prawnikowi, że forsa jest zakopana na jego podwórku pod wysokim drzewem.
-Co ta świnia powiedziała? – zapytał Don Corleone.
-Powiedział, że nie masz jaj, żeby pociągnąć za spust! – przetłumaczył prawnik.